Bracia Bishop totalnie skradli moje serducho w I tomie serii:
Ten, którego pragnę
Bohater tej części, John pewnego dnia, pod drzwiami znajduje małe dziecko, wraz z listem. I to od niego zaczyna się lawina uczuć, emocji, akcji.
I chociaż książka jest utrzymana w stylu pierwszej, uśmiałam się nie raz, nie dwa pocierałam palące policzki, to wiele razy się wzruszyłam i czułam mokre oczy od nadmiaru emocji, rozterek i bólu.
Ten, którego szukam
Wydawnictwo MUZA S.A.
Premiera 2021-07-07
seria: Bishop Brothers
John Bishop nie jest typowym samotnym ojcem.
Jest zdystansowany, niecierpliwy i nieporadny.
Prowadzenie rodzinnego pensjonatu B&B ma pewne zalety, lecz nie należą do nich długie godziny pracy, sprzątanie po gościach i słuchanie przez całą noc energicznie kochających się par. Za to chodzenie do łóżka z panienkami, które przyjeżdżają na ranczo, by uczuć się konnej jazdy, zdecydowanie tak.
Tak jest się do chwili, gdy na schodach swojego domu John znajduje dziecko z karteczką, iż jest jego. Dorastając na ranczu, przywykł do ciężkiej pracy, lecz opieka nad noworodkiem jest najtrudniejszym zadaniem, przed jakim w życiu stanął. Porzucając kawalerskie życie, skupia się na znalezieniu opiekunki, która nauczy go tego i owego o opiece nad maluchem. Nie spodziewa się, że będzie to piękna i ekscentryczna dziewczyna, mająca niezdrową obsesję na punkcie futbolu…
Książka ma w sobie misję.
Pokazuje nam, że miłość jest wszędzie, może uaktywnić swój wulkan wszędzie i nie zawsze jest to takie proste jak się wydaje.
Dużą wartość stanowi tu symbol RODZINY- wspierającej, kochającej, stojącej murem za każdym. To piękne elementy, które przeplatają się z sielskim terenem, dobrą dawką humoru, namiętności i po prostu życia.
Samotne rodzicielstwo to trudna, aczkolwiek piękna rola życia
Polecam na 100% i czekam na kolejnego brata Bishop!
Ja już wiem, który to będzie… czas na Ciebie