Szczęście ma wiele twarzy.
Dla jednych to promyk słońca, dla innych pyszne lody,
a dla niektórych szczery uśmiech.
Z wielką niecierpliwością czekałam na nową lekturę tego wspaniałego babskiego duetu, a gdy zobaczyłam tytuł, wiedziałam już, że przepadnę.
A czy tak faktycznie było?
Autor: Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
premiera: 18-09-2019
Wydawnictwo W.A.B.
Basia ma 39 lat i 15-letnią córkę Karolę
(z którą toczy nieustanne boje, bo obie mają rogate dusze).
Poznajemy je obie, gdy jadą lekko rozklekotanym autem Basi
do Jędrzejowa Podlaskiego.
Basia, która uciekła z rodzinnego miasteczka zaraz po maturze,
wraca do domu. Nie wiemy, jaka historia się za tym kryje, ale jest oczywiste,
że w Warszawie, w której spędziła ostatnie 20 lat, spotkała ją jakaś klęska. Rozwód – to raz. Ale ona wraca z niczym: ma trzy walizki,
kota w transporterku i komputer. Nie ma mieszkania. Nie ma pieniędzy.
Z jakiegoś powodu musi wrócić do domu rodziców.
Jej ojciec, Marek, jest dyrektorem państwowej stadniny koni.
Ojciec proponuje Basi wakujące stanowisko asystentki w stadninie.
Basia wchodzi w świat koni, z którego chciała kiedyś uciec.
Czy Basi uda się odnaleźć szczęście?
Historia Basi jest bardzo życiowa.
Myślę, iż wiele kobiet odnajdzie w niej część siebie, znajdzie swoje problemy mniejsze czy większe.
Przez całą lekturę przewija się wiele wątków, w tym
relacje na linii matka-dziecko; alkoholizm; czy niespełnione ambicje.
Ale w lekturze mamy także szczęście, uśmiech, pyszną kuchnię
(oj burczało mi w brzuchu nie raz).
Książka została osadzona w towarzystwie koni i to właśnie dodaje niesamowitego uroku i smaku.
No i treser koni…. to taka wisienka na torcie.
Czyta się niesamowicie lekko i przyjemnie, wręcz chłonie.
Wspaniała lektura, która budzi nadzieję, ze jednak można zacząć od nowa,
że można szukać tego szczęścia, nawet galopem.
Niecierpliwie czekam na kontynuację, a Was zapraszam do lektury!
Ja ja pochłaniałam wraz z pysznym deserkiem.