Lubię od czasu do czasu upiec sobie własną wędlinę.
Oprócz szynki czy karkówki/łopatki często wybieram pachwinę.
Pachwina pochodzi z tłuszczowej części podbrzusza tuszy wieprzowej.
Ma delikatny zapach, sporo tłuszczu- coś podobnego do boczku, ale jak dla mnie idealna do pieczenia.
Zawsze staram się wybrać jak najbardziej chudą.
Nie jem jej na okrągło i nie obkładam kanapek na potęgę.
Bardziej się nią delektuje i zajadam plasterki z chrzanem i zagryzam chlebem.
Polecam!
Co nam trzeba?
Kawałek pachwiny- około 400-500 g
2 łyżki oleju
1 czubata łyżka majeranku
po pół łyżeczki soli ziołowej, pieprzu ziołowego i słodkiej oraz ostrej papryki
Robimy!
Olej mieszamy z przyprawami.
Mięso myjemy, lekko obsuszamy, oczyszczamy z błonek jak są.
Nacieramy porządnie mięso naszym przyprawionym olejem i odstawiamy na noc do lodówki.
Po tym czasie (ważne aby mięso przeszło przyprawami min. 12 h) mięso wykładamy na blaszkę do pieczenia.
Nagrzewamy piekarnik do 190 stopni i pieczemy około 45-50 minut.
Mięso jest pyszne, delikatne i aromatyczne.
Smacznego!