Moja przygoda z lapacho zaczęła się pół roku temu, przy okazji zakupów w herbaciarni internetowej.
Zawsze zamawiam różne senche, yerby, czerwone a tu wyskakuje Lapacho 🙂
Jak to ja, ciekawa nowych smaków zamówiłam sobie setkę 🙂
Co to jest i na co?
Otóż jak donoszą nam różne strony internetowe np. eherbata.pl: jest to drzewko, jak i jego wewnętrzna kora, które występuje w lasach Ameryki Południowej- nazywane Złotem Inków, bądź ostatnio w Stanach źródłem życia.
Badania właściwości leczniczych Lapacho wykazują, że:
1. Jest bogate w żelazo, wapń, mangan i magnez.
2. Poprawia obraz krwi. Sprzyja wzrostowi ilości czerwonych ciałek we krwi.
3. Pomocne w leczeniu infekcji i schorzeń wywoływanych przez wirusy, grzyby i bakterie
4. O oczyszcza krew i narządy wewnętrzne z nadmiaru toksyn i trucizn.
5. Ma właściwości podobne do ANTYBIOTYKU
6. Ułatwia trawienie i łagodzi dolegliwości i schorzenia żołądkowo-jelitowe
7. Składniki kory pomagają zwalczać wirusy: opryszczki czy grypy
8. Podobno wykorzystuje się także w leczeniu chorób nowotworowych
Według naukowców Lapacho działa szybko i skutecznie, gdyż atakuje samą przyczynę choroby i wzmacnia odporność organizmu.
Osoby pijące ją regularnie są zdrowsze.
Mogą się pojawiać nudności czy biegunki jako efekt oczyszczania organizmu
To tak w skrócie, ale myślę, że dość zachęcająco, aby skusić się na filiżankę?
A jak smakuje? Hmmm, to sprawa sporna.
Pierwszy raz krzywiłam się niemiłosiernie i plułam kawałkami, które nie chciały zatonąć. Podobnie mój mąż
Teraz piję regularnie i smakuje mi ogromnie- mąż pozostał na zielonej 😉
Ktoś kto lubi słodkie herbaty może mieć problem z zaakceptowaniem lekko gorzkiego smaku. Troszkę podobny do rooibos.
Lapacho nie jest tanie. Powyżej 10zł/ 100 g. Można znaleźć w herbaciarniach internetowych. W sklepach nie widziałam.
Polecam na zimne wieczory, aby odpędzić całe zło 🙂